Historia Szkoły
Historia szkoły
Historia głubczyckiej szkoły jest ściśle związana z dziejami kultury muzycznej regionu i ludźmi który ją tworzyli. I chociaż przełomową datą jest tutaj rok 1973, wielkim błędem byłoby pominięcie tych wydarzeń, które miały miejsce nieco wcześniej, a które doprowadziły do utworzenia szkoły.
Chociaż Głubczyce są miastem o długiej i ciekawej historii, to dla kultury tego miasta wojna była tak wielką cezurą, że doszukując sie korzeni, fundamentów dzisiejszej szkoły muzycznej wystarczy sięgnąć lat 50. Trudno mówić wówczas o zorganizowanym szkolnictwie muzycznym. Prywatnych lekcji udzielały Halina Popowska (później nauczyciel szkoły muzycznej) i Zofia Matrasowa, a przy Powiatowym Domu Kultury zaczęły powstawać kółka muzyczne. Organizatorami życia muzycznego byli w tych czasach P. Józefik, Henryk Wasielak, Norbert Płaczek, Józef Szabela a także Jan Miklaszewski jako kierownik Powiatowego Domu Kultury. Jednak wielkie muzyczne ożywienie lat 60. jest przede wszystkim zasługą Mieczysława Piątkiewicza – Inspektora Oświaty i Wychowania, który sprowadzał do Głubczyc nauczycieli – absolwentów Państwowej Średniej Szkoły Muzycznej w Krakowie. Wśród nich znaleźli się późniejsi założyciele szkoły. Pierwsi krakowscy muzycy przybywają do Głubczyc w roku 1959, w tym samym roku rozpoczynają swoją działalność Społeczne Ognisko Muzyczne (oficjalnie zarejestrowane w 1962 roku). Młodzież uczącą się gry na instrumentach zaczął obowiązywać ujednolicony w całej Polsce program. O tym jak wielkie było zapotrzebowanie na działalność Ogniska wśród mieszkańców powiatu może świadczyć liczba uczniów rosnąca z roku na rok i osiągająca w przybliżeniu nawet 150 osób. Powstały więc koleje filie: największa w Baborowie, działająca jeszcze 1998 roku i nieco mniejsze w Branicach, Lisięcicach i Kazimierzu. Największym zainteresowaniem cieszyły się wtedy akordeon i fortepian.
W 1973 roku powołania szkoły muzycznej nie brakowało więc w Głubczycach chętnych do nauki gry na instrumencie. Nie brakowało też nauczycieli , chociaż wyższe muzyczne wykształcenie miała jedynie H. Popowska, absolwentka konserwatorium w Odessie.
Jednak dopiero uchwalenie Karty Praw i Obowiązków Nauczyciela (27.04.1972r.) stało się bezpośrednim impulsem do przekształcenia Ogniska w szkołę muzyczną. Karta nie dotyczyła nauczycieli ognisk muzycznych. Utworzenie szkoły stwarzałoby lepsze warunki dla uczących w niej nauczycieli, a przy okazji uczniowie realizowaliby program obowiązujący w szkołach muzycznych. Podjęto więc odpowiednie starania, które doprowadziły do powołania w dniu 1. stycznia 1973 roku Państwowej Szkoły Muzycznej. Warto Przytoczyć nazwiska nauczycieli związanych ze szkolą w pierwszym roku jej działalności. Są to osoby, które już we wcześniejszych latach, poprzez swój wkład pedagogiczny, najbardziej przyczyniły się do kształtowania i podtrzymywania kultury muzycznej Głubczyc. Można więc chyba mówić o nich jako o twórcach fundamentów dzisiejszej szkoły. Obowiązki dyrektora szkoły zostały powierzone Stanisławowi Adamczykowi, a oprócz niego w pełnym wymiarze godzin zatrudnieni byli Eugeniusz Wanat i Kalikst Tyszkowski. Wszyscy trzej to absolwenci krakowskiej PSM sprowadzeni do Głubczyc przez wspomnianego już M. Piątkiewicza z początkiem lat 60. Jako nauczyciele pracowali również: Janusz Łapot (flet), M. Piątkiewicz (skrzypce), Halina Popwska (fortepian), Wanda Puzyńska (przedmioty teoretyczne), Krzysztof Murek (gitara), Ryszard Orlik (akordeon, trąbka), Marian Kareciński (akordeon) i Leon Padula. W pierwszych latach swojej działalności szkoła zmieniła lokalizację. Do 1974 roku zajmowała pierwsze piętro w budynku przy ul. Warszawskiej i dopiero po 2 latach (po remoncie i adaptacji), budynek w całości stał się siedzibą szkoły. Tak jest do dzisiaj. Warto wspomnieć, że sam budynek pochodzi z 1893 roku i był przed wojną zajmowany przez siostry zakonne. Być może dlatego jako jeden z nielicznych na tej ulicy przetrwał wojnę i późniejsze zagrożenia. Już w 70. latach, kiedy ważyły się sprawy lokalizacji szkoły, budynek przeznaczono do rozbiórki. W miejscu w którym stoi, miała przebiegać obwodnica miasta. Brak odpowiednich funduszy na budowę drogi ostatecznie zaważył na losach budynku, który nie tylko przetrwał, ale zyskał też zaplecze. Teren za szkołą, który przedtem był miejscem wiecznych schadzek okolicznych mieszkańców został ogrodzony i częściowo zadrzewiony. Do dzisiaj ostały się zabytkowy miłorząb i limba, pod którymi w ciepłe letnie dni czasami odbywają się zajęcia.